czwartek, 24 listopada 2011

Kanapka z pająków.

No dobra. Trochę mnie te podstawy przerosły. Ogólnie rzecz ujmując moja zawartość czaszki zaczęła być gąbką - taką już trochę zfatygowaną, którą najpierw coś wchłania by po chwili to wszystko z siebie wylać.  Rozwiązanie? Trzeba iść na skróty :)

Zabrałem się więc za łączenie ze sobą elementów skłądających się na mózg elektronowy i błędnik w jednym przyszłego pojazdu latającego wgrywając jednocześnie gotowy program do obsługi wielowirnikowców.




Ponieważ po pewnym czasie konstrukcja zaczęła przypominać lekko kłopotliwy, raz działający a raz nie splot kilku pajęczaków w niedwuznacznej sytuacji, po pobieżnym zanotowaniu jakie mają między sobą relacje byłem zmuszony przenieść ich romanse na inną płaszczyznę i zrobić z nich coś na krztałt kanapki. 


Kanapka okazała się być w formie dość elegancka, kompaktowa i co ważniejsze działająca.
Niestety radość nie trwała długo - działanie zakończyło się przy podłączaniu kolejnego chętnego do spółkowania czyli odbiornika. Nie było fajerwerków więc jest szansa, że to tylko chwilowa awaria.

Bądzie nad czym gdybać w weekend mając we krwi pozostałości piątkowej rozpusty :)

3 komentarze:

  1. Uwielbiam czytac te twoje elektrorozkminki, gdzie tu sie klika "lubie to" ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, można napisać "Lubie to!", a nawet więcej - "Nie lubię", "Lubię trochę", itd...

    OdpowiedzUsuń
  3. slyszalem od zony ze masz tam niezly warsztat. musze wpasc na roboty:)

    OdpowiedzUsuń