Do kanapki doszło kilka nowych złączek ale dalej gdzieś, coś, kogoś czasem nie łączy... Wprawdzie po przelutowaniu większości połączeń udało się toto jakoś wprowadzić w tryb działania ale podłączać na obecnym etapie do potencjalnych obcinarek do palców polecałbym tylko domorosłym naśladowcom "Texas Chainsaw Massacre" czy innej jatki. Zresztą kłopotu nie ma - elementy mechaniczno-elektryczne czyli silniczki, śmigiełka, itp, o ile nie są jeszcze skłądane za miskę ryżu to leżą sobie w kartonie w jakimś sklepowym magazynie na dalekim wschodzie i czekają na kliknięcie "ADD TO CART". Owy klik spodziewany jest jakoś w przyszłym miesiącu więc mam jeszcze trochę czasu na pracę nad ogólnie pojętą niezawodnością mojego 'sprzęta' i kombinację z czym to ustrojstwo można jeszcze sprzęgnąć...
Możliwości jest wieeele... :)











